Wziąłem w swoje ulubione góry aparat z jednego powodu: żeby w kiepskich, pochmurnych, listopadowych warunkach zrobić jak najlepsze zdjęcia, wykorzystując to, co widzę. Czy się udało? Zapraszam do obejrzenia galerii. Najlepiej przy akompaniamencie Mariusza Wdowina i jego fenomenalnej płyty “Wyklęte anioły”, która miała niemały wpływ na nastrój tych fotografii.

A oto i zdjęcia. Większość przedstawia widoki z doliny, w której dawno temu mieściła się łemkowska wieś Nieznajowa. Pozostałe zrobiłem w okolicach, idąc wzdłuż Wisłoki.